„Jeszcze nie koniec” to dzieło z mocnym przekazem, które skupia się na zwróceniu uwagi, że wypaczona miłość oznacza zło oraz zniszczenie. Cała akcja rozpoczyna się od przesłuchania w którym biorą udział rodzice pewnego chłopca (niegdyś małżeństwo). W liście chłopiec napisał, że panicznie boi się ojca i zrobiłby wszystko, żeby na zawsze zerwać z nim kontakty. Jednakże wygląd ojca i jego postawa są sprzeczne ze słowami chłopca. Nikt nie wie czy słowa są prawdziwe, a może większość z nich pochodzi z podszeptów matki. Właśnie ta niewiadoma sprawia, że widzowie od początku starają się ocenić kto ma rację, a kto kłamie.
Film składa się z kilku scen w których uczestniczą głównie syn oraz ojciec. Mówią oni przede wszystkim o matce i relacjach panujących między rodzicami, a czasem kłócą się na ten temat. Cała sytuacja wpływa bardzo negatywnie na dzieci, gdyż to one stanowią ofiarę przebiegłych gierek i kłótni rodziców. Dzieci to tylko argumenty, środki oraz instrumenty w coraz to większej ilości kłótni oraz sprzeczek.
W „Jeszcze nie koniec” nie dowiemy kto wpłynął na rozpad małżeństwa, a także kto ma rację, gdyż te tematy nie mają żadnego znaczenia. Przekaz filmu jest jasny – ofiary to niewinne dzieci, które wejdą w dorosłe życie ze zniszczoną psychiką i błędnym pojmowaniem rzeczywistości. Świat ludzkich uczuć jest bardzo skomplikowany, dlatego nie tak łatwo oceniać rodziców, ale można uczyć się na ich błędach.
Wciągający film dla fanów kina romantycznego. Obejrzałam z chęcią.