„Gunda” to film, który powinien zobaczyć każdy, bez żadnych wyjątków. Nie chodzi o kolejny film przyrodniczy, gdyż tutaj widzowie przechodzą jakże potrzebną lekcję empatii. Skutkiem tego wiele ludzi przechodzi bezpowrotnie na dietę wegetariańską. Kossakovsky posunął się o krok dalej, kiedy chodzi o znane nam do tego pory produkcje i kamera znajduje się na poziomie oczu zwierząt. Nie widzimy kolorów i wszystko pozostaje czarno-białe.
Reżyser wykonał znakomitą pracę i stworzył oryginalne dzieło. W jego trakcie nie ma mowy o egzotyce, budowaniu napięcia oraz poszukiwaniu efektownych ujęć zwierząt. W trakcie produkcji skupia się na świniach, kurach, krowach oraz warunkach w jakich żyją. Nie należy tego źle zrozumieć, gdyż pokazuje on jak wygląda ich życie i nie ma tutaj mowa o cierpieniu zamkniętych zwierząt. Pokazuje jak spędzają swoje dni, jak jedzą, mają młode, żują i biegają. Wiemy jak się zachowują, poznajemy ich relacje oraz emocje. To te kwestie były dla reżysera najważniejsze i stanowią one o niezwykłości filmu. Najdotkliwiej odczuwamy miłość, którą widać pomiędzy podglądanymi zwierzętami. Widzimy w jaki sposób poznają życie, karmią małe, albo cieszą się chwilami poza stajnią czy oborą. Przesłanie filmu wpływa na psychikę ludzką i od momentu zobaczenia filmu każde zwierze traktowane zostanie inaczej.